Postanowiłam sobie, iż zacznę ćwiczyć rękę w malowaniu. Brakuje mi wiele w tym temacie, na hasło "maluj" ma dłoń robi się sztywna i zupełnie nie moja. :) Nie miałam pomysłu, jak mogłabym zadebiutować. Na ratunek przybyło życie i przyjaciółka z babeczkami własnej roboty (pyszności!). Takim to sposobem powstała babeczka dla fajnej babeczki. ;) Nie było dla mnie odkryciem, iż próby przelania czegoś z głowy skończą się katastrofą, dlatego też sięgnęłam po serwetkę z wspomnianym motywem, z lekka go modyfikując. Podoba mi się. :) Nawet się z zielenią wstrzeliłam (pod kolor jednej ściany). Akurat nie tej ze zdjęcia, która fakt faktem z kuchni pochodzi ale u mnie. :) Przymierzam się do kolejnego malunku, Mona Lisa to nie będzie ale jestem nastawiona optymistycznie. :)
sobota, 9 sierpnia 2014
Coś zmalowałam
Ależ zrobiło się tłumnie wśród obserwatorów - witam Was wszystkie! :) Będę potrzebowała trochę czasu, bym mogła zapoznać się z Waszymi blogami - proszę o cierpliwość. Teraz przekonuję się na własnej skórze, że takie grono to nie tylko wielka frajda ale i niemały obowiązek. :)
Postanowiłam sobie, iż zacznę ćwiczyć rękę w malowaniu. Brakuje mi wiele w tym temacie, na hasło "maluj" ma dłoń robi się sztywna i zupełnie nie moja. :) Nie miałam pomysłu, jak mogłabym zadebiutować. Na ratunek przybyło życie i przyjaciółka z babeczkami własnej roboty (pyszności!). Takim to sposobem powstała babeczka dla fajnej babeczki. ;) Nie było dla mnie odkryciem, iż próby przelania czegoś z głowy skończą się katastrofą, dlatego też sięgnęłam po serwetkę z wspomnianym motywem, z lekka go modyfikując. Podoba mi się. :) Nawet się z zielenią wstrzeliłam (pod kolor jednej ściany). Akurat nie tej ze zdjęcia, która fakt faktem z kuchni pochodzi ale u mnie. :) Przymierzam się do kolejnego malunku, Mona Lisa to nie będzie ale jestem nastawiona optymistycznie. :)
Postanowiłam sobie, iż zacznę ćwiczyć rękę w malowaniu. Brakuje mi wiele w tym temacie, na hasło "maluj" ma dłoń robi się sztywna i zupełnie nie moja. :) Nie miałam pomysłu, jak mogłabym zadebiutować. Na ratunek przybyło życie i przyjaciółka z babeczkami własnej roboty (pyszności!). Takim to sposobem powstała babeczka dla fajnej babeczki. ;) Nie było dla mnie odkryciem, iż próby przelania czegoś z głowy skończą się katastrofą, dlatego też sięgnęłam po serwetkę z wspomnianym motywem, z lekka go modyfikując. Podoba mi się. :) Nawet się z zielenią wstrzeliłam (pod kolor jednej ściany). Akurat nie tej ze zdjęcia, która fakt faktem z kuchni pochodzi ale u mnie. :) Przymierzam się do kolejnego malunku, Mona Lisa to nie będzie ale jestem nastawiona optymistycznie. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Malowanie wychodzi Ci świetnie więc koniecznie ćwicz dalej :)
OdpowiedzUsuńfajna deseczka z babeczką
OdpowiedzUsuńSuper deseczka:) Bardzo słodka :)
OdpowiedzUsuńślicznie i apetycznie :)))
OdpowiedzUsuńrewelacyjna deseczka:))
OdpowiedzUsuńUrocza i smakowita babeczka :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie malujesz! Babeczka wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńTeż przymierzam się do malowania w kolorze. Pozdrawiam
Bardzo apetyczna deseczka:))) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie:) Ania
OdpowiedzUsuńBabeczka wyszła, jak by tu rzec: delicious :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak masz tą rękę do malowania babeczko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńPięknie malujesz !!! Ja nie potrafię, dlatego tym bardziej podziwiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie.
Powiem Ci, że też sądziłam, że nie umiem. :D To kwestia spróbowania. :) Nie chodzi o to by było odrazu idealnie, lecz by owocnie spędzić czas nad tym co kochamy najbardziej, czyli nad rękodziełem. :) Pozdrawiam!
UsuńPiękna deseczka i taka apetyczna babeczka:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Również pozdrawiam:)
Usuń