poniedziałek, 29 lutego 2016

Tłumaczę się / małe, wiosenne DIY

Witajcie Moi Drodzy,

nie wiem jak długo potrwałoby jeszcze moje milczenie, gdyby nie dwie okoliczności - dodatkowy dzień w roku oraz publikacja kolejnego artykułu w DIY Home. Gazetka jeszcze ciepła, z poranka. :) Ale może po kolei.

Zajrzałam dziś na swojego bloga po raz pierwszy od prawie dwóch miesięcy i zauważyłam, iż ubyło obserwatorów. Nie jestem tym zaskoczona, ponieważ rzeczywiście zniknęłam bez słowa. Z tego miejsca mogę napisać jedynie, iż takie momenty przewlekłej absencji będą miały miejsce jeszcze przez mniej więcej najbliższe pół roku. Bardzo ciężko jest mi rozdzielić czas między robótki "domowe" a projekty na uczelnię. Sporadyczne coś uda mi się podłubać na boku ale są to rzeczy drobne. Decoupagem nie zajmowałam się od tak dawna, że obawiam się, czy będę cokolwiek pamiętała. :) Mam plan, by przybliżyć Wam w jednym z postów, jak wygląda nauka na Akademii Sztuk Pięknych - jest to bez wątpienia doświadczenie szczególne, ale również bardzo, bardzo ciężka praca. Studiuję Aranżację, stylizację i dekorację wnętrz. Miałam/będę jeszcze miała styczność z różnymi technikami artystycznymi i działam na poziomie manualnym, ale również pracuję z komputerem - składam portfolia, przygotowuję rzuty wnętrz, na dalszym etapie będą również wizualizacje.  Lekko nie jest ale czego się nie robi by spełnić marzenie. :)

Jednym z drobiazgów, o których wspominałam wcześniej jest ten oto kubek.


Nie mam żadnego zdjęcia z kwitnienia a teraz to już pozamiatane. :) Żeby było bardziej nieparzyście, powstały tą samą techniką jeszcze dwa, żółty i niebieski. Pokażę je prawdopodobnie przy jakimś updacie, najpierw też trzeba je uwiecznić. :) Poniżej krok po kroku jak wykonać takie abstrakcyjne wzorki.

Swoim maleństwem wstrzeliłam się w wiosenno - pastelową tematykę nowego DIY Home, do którego z przyjemnością odsyłam. :) Aż miło się robi od samego patrzenia na okładkę. :) 


Nieubłaganie zbliża się moment pożegnania. Choć nie na zawsze to wiem, że za prędko nie wrócę. Jakoś przez to szczególnie mi trudno definitywnie zakończyć tego posta. Cóż mogę jeszcze dodać?

Trzymajcie się i do następnego razu. :)

Karolina