poniedziałek, 22 grudnia 2014

Przedświąteczne (z lekka przydługie) bajdurzenie :)

Witajcie Moi Drodzy :)

wiele wody upłynęło w Wiśle od momentu, gdy pojawiłam się tu po raz ostatni. Mogę jednak zagwarantować, iż robótkowałam przez ostatnie tygodnie dość intensywnie, przez co mam się czym pochwalić i o czym poopowiadać. :)

W pierwszej kolejności dziękuję Dobrym Duszyczkom, które wylicytowały moje prace, wspierając tym samym małą Nadusię. Ogólna licytacja na tę chwilę została zakończona, jednakże będzie reaktywowana w przyszłym roku bliżej wiosny. :)

Dalej dziękuję Agatce z Kreatywnego Bazarku, za bardzo udaną wymiankę - zachwyciły mnie Twoje szydełkowe cudeńka. :) Kwiatuszki będą jak znalazł do dekoracji wielkanocnych. :)

Dekoracje świąteczne pogrupowałam technikami i tak też je prezentuję. :) Na pierwszy ogień pójdzie decoupage. Na początku grudnia uczestniczyłam wraz z koleżanką w weekendowych świątecznych warsztatach rzeczonego decou. Bardzo sympatyczna prowadząca z dużym doświadczeniem, fajna grupa i temat dający ogromne pole do popisu sprawiły, iż niecierpliwie wyczekuję kolejnych (mam nadzieję) równie udanych zajęć. :D Owocami weekendowych zmagań były dwie bombki - jedna styropianowa, druga z pleskiglasu.

Złapałam bakcyla. Z zeszłego roku zostały mi dwa opakowania pasty śniegowej, kilka kul styropianowych oraz dwie kule ze szkła akrylowego, dzięki czemu mogłam otworzyć małą manufakturę bombek "od zaraz". :)




Poniższa napawa mnie największą dumą - zrobiona na specjalne życzenie mojego taty bombka - olbrzymka. Motyw nie należał do najłatwiejszych, obrazek etapami ostrożnie naddzierałam i kleiłam. Nagimnastykowałam się szczególnie przy karecie. Wysiłek się opłacał, ponieważ ostatecznie naniosłam go idealnie, bez żadnych marszczeń. :) Obecnie zdobi stół, przy którym zjemy kolację wigilijną. :)


Trochę wcześniej, na innych warsztatach, zaznajomiłam się z wełną czesankową a tym samym z filcowaniem na sucho i mokro. O ile bycie po łokcie w mydlinach dawało nie małą radochę, tak dziubanie czesanki wydawało mi się na dłuższą metę zajęciem śmiertelnie nudnym. Jakby trochę na przekór, niedługo potem inspirację na dekoracje świąteczne znalazłam właśnie w filcowaniu na sucho. ;) Zaopatrzyłam się w niezbędne materiały, włożyłam całe serce w swoje dłonie i godzinami dziubałam bombki, stożek i obręcze. Igły nie złamałam ani razu, z czego jestem dumna niesłychanie lecz sama niestety ukułam się wielokrotnie. ;)

Różowa bombka powstała z myślą o pewnej dwulatce - w życiu się nie spodziewałam, że spodoba jej się tak bardzo, iż nie będzie ciotki odstępowała na krok. :D


Niebieskie - w przypływie fantazji. :) 


Zieleń z bielą i czerwienią miała wieść prym w tegorocznym wystroju bożonarodzeniowym. W końcu wyszło tak, iż musiała zrobić sporo miejsca kremowi. Naturalna czesanka, ot tak sobie zwinięta w kłębek, nie robi większego wrażenia. W sumie można rzec, że wygląda wręcz niespecjalnie. :D Wszystko to do czasu filcowana - końcowy efekt jest moim zdaniem piorunujący, urzekł mnie do tego stopnia, że nie byłam w stanie zrezygnować z ozdób w tym kolorze. :)



Krótki romans miałam także ze wstążkami - karczochowa choinka zdobi moje biurko w pracy. :)


Chwila znalazła się również na wykonanie szyszek z styropianowych jajek i filcu. Inspiracja i wykonanie według "Mollie potrafi". :)  


To by było tyle, jeżeli chodzi o dekoracje. Pozostaje tylko krótka prezentacja upominków już rozdanych. :) Decou aniołki dla ich miłośniczki...

... zawieszka na kalendarz dla jej teściowej... :D 


... i zegar dla przyjaciół, do ich nowego mieszkania. :)


Dla odważnych i cierpliwych, którzy dotarli aż do tego momentu - pierniczki i ciasteczka, na osłodę. :) Można brać śmiało, na zdjęciu jest bardzo niewielka część tego, co przez cały wieczór i kawałek nocy upiekłam. :D


W ramach zakończenia chciałabym życzyć Wszystkim Odwiedzającym spokojnych, rodzinnych Świat Bożego Narodzenia oraz obfitego błogosławieństwa Dzieciątka Jezus. Jako, że spotkamy się ponownie dopiero w nadchodzącym roku, życzę równocześnie udanej zabawy sylwestrowej oraz wkroczenia w rok 2015 z jeszcze większą wiarą, nadzieją i miłością. :) 

Sobie zaś powrotu do systematyczności w blogowaniu... tak przy okazji. :D

Pozdrawiam Was serdecznie

Karolina