sobota, 26 stycznia 2019

Malowanie po numerach z Artimento

Witajcie Moi Drodzy,

Namalowanie mojego Radosnego Przyjaciela zajęło mi prawie rok. Czuję ogromną satysfakcję, że wytrwałam, pomimo częstych i bardzo długich przerw. :) Teraz chciałam podzielić się z Wami wrażeniami z użytkowania zestawu zamówionego w Artimento.

Mniej więcej w czasie tworzenia projektu dyplomowego na ASP, zafascynował mnie mutlikolor. Choć może wydawać się agresywny, nie wszędzie pasuje i nie każdemu odpowiada, mnie fascynuje do dziś. To był główny powód, dla którego wybralam akurat ten obraz, choć wiedziałam, że w ówczesnej ofercie Artimento był jednym z trudniejszych.

Zamówienie przyjechało do mnie szybciutko, w tekturowej teczce.

Na zestaw składało się podobrazie ze szkicem o wymiarach 50x40 cm, trzy pędzelki o różnej grubości (mi najbardziej przydał się najcieńszy :) ), 20 ponumerowanych pojemniczków
z farbami akrylowymi, BARDZO przydatny (szczególnie pod koniec) schemat obrazu na osobnej kartce oraz haczyki do zawieszenia gotowego dzieła (mi gdzieś przez rok najpewniej zginęły
ale to nic :) ).

Jak możecie zobaczyć, pola w moim obrazie w 90% były bardzo drobne. Dołączony schemat
był nieoceniony, gdy zamalowałam ich znaczną część - gdzieniegdzie numery były wręcz mikroskopijne lub umieszczone w takim miejscu, że w trakcie wypełniania sąsiednich pól,
zostały przykryte farbą.

Początkowo zastanawiałam się, czy nie poskąpiono farb, jednakże bez obaw. :) Niestety wspominając o farbach, nie mogę przemilczeć jednej kwestii. Od razu uprzedzam, że nie mam porównania z innymi zestawami. W moim cześć kolorów od nowości różniła się jakością - sprawiały wrażenie starych. Po dłużej przerwie jeden nadawał się tylko do wyrzucenia, ponieważ zrobił się gumowaty. Zastąpiłam go autorską mieszanką własnych farb. Z dwóch innych udało mi się jeszcze coś wycisnąć po nalaniu wody i odstawieniu na jakiś czas. To bardzo duży minus,
tym bardziej, że sama mam farby, które mają już wiele miesięcy i nic z nimi się nie dzieje.
To zajęcie powinno relaskować a nie frustrować błahostkami. :)


Ogólnie zakup oceniam na plus, ponieważ mając niewielki talent malarski, mogłam stworzyć ładną dekorację do wnętrza. Pędzlami malowało się bardzo dobrze, samo podobrazie zostało starannie przymocowane do drewnianej ramy. Artimento posiada obrazy o różnym stopniu skomplikowania oraz różnorodnej tematyce, także każdy może wybrać coś dla siebie. Moim zdaniem, jest to bardzo fajny i oryginalny pomysł na prezent, zarówno dla dorosłych,
jak i starszych dzieci.

Na koniec krótkie podsumowanie:
Radosny Przyjaciel powstawał od lutego 2018 do stycznia 2019.
Ilość dni - 23
Godzinowo - 36,5 godz, średnio 1,5 godz na dzień

Genaralnie ogarnęłabym się w miesiąc. Nevermind. :) :)

Pozdrawiam serdecznie,

Karolina

sobota, 19 stycznia 2019

Warsaw Gift & Deco Show - nowość w branży dekoracyjnej

Witajcie Moi Drodzy,

zupełnie przypadkiem trafiłam na zapowiedź nowego wydarzenia dla twórców i pasjonatów handmade. :) W nadarzyńskim Ptak Warsaw EXPO, czyli miejscu znanym Wam chociażby
z wnętrzarskiego Warsaw Home Expo, już w maju tego roku zawita pierwsza edycja targów upominkowo - dekoracyjnych Warsaw Gift & Deco Show. :)

Prezentacja produktów z Polski oraz z zagranicy odbędzie się w ramach siedmiu stref tematycznych: Celebration, Home & Deco, Kids, Gadgets, Handmade, Eko/Recykling
oraz Start Up.

Już dziś zaczynam gromadzić zaskórniaki oraz obiecuję obszerną, jak zawsze, relację. :)
W ramach ciekawostki wspomnę, że będzie to impreza towarzysząca targom sportowym
GO Active Show. :) 

Do zobaczenia w maju!

Pozdrawiam serdecznie,

Karolina

Zakochany layout

Witajcie Moi Drodzy,

Z początkiem stycznia w Laserowe Love miały premierę dwie kolekcje - delikatne, bardzo komunijne (ale nie tylko) First Love oraz energetyczne, pełne miłości Love Llama.
Arkusz z zakochanymi lamami na różowym tle zainspirował mnie do stworzenia LO dla mojej drogiej Przyjaciółki. :)


zdjęcie niestety nie oddaje ogólnego wrażenia
To mój pierwszy layout z prawdziwego zdarzenia. :) Do jego stworzenia, poza elementami
z kolekcji, posłużył mi szablon malarski w romby i trochę pasującej do całości farby w dwóch kolorach oraz napisy, które dostałam kiedyś od innej koleżanki. :)

Przymierzam się do czegoś podobnego dla siebie, waham się jeszcze tylko czy wybrać akrusz
z beżowym tłem czy zielonym. :)

Pozdrawiam serdecznie,

Karolina

wtorek, 15 stycznia 2019

Dni, w których Polska wstrzymała oddech... akcja Serce dla Owsiaka

Witajcie Moi Drodzy,

wiele radości sprawia mi opowiadanie Wam o pięknych zakątkach naszego kraju. Na wstępie cyklu "Komu w drogę..." wspominałam, że darzę Polskę, moją Ojczyznę, szczególną miłością. Niestety nie jest ona zupełnie kryształowa. Zdarzenia z ostatnich dwóch dni zostawiły głębokie rany w moim sercu i nie zasnę, dopóki nie przełożę swoich myśli na słowo pisane...

W kulminacyjnym momencie święta radości i dobroci dochodzi do okrutnego aktu przemocy - nożownik na oczach tłumu śmiertelnie rani drugiego człowieka. W chwili, kiedy z uśmiechem wraz z Ukochanym podziwiałam Światełko do Nieba w naszym rodzinnym mieście, Pan Prezydent zamknął oczy, by już ich więcej nie otworzyć. Dużo myślałam wczoraj o pogrążonych w żałobie bliskich Pana Adamowicza i o osieroconych mieszkańcach Gdańska. Kiedy w radiu słuchałam słów "życie choć piękne, tak kruche jest", dotkliwie uświadomiłam sobie, jak wiele prawdy jest
w stwierdzeniu "człowiek rodzi się i umiera samotnie" - naocznych świadków tragedii były dziesiatki, jednakże wydawało się, że do samego końca nie wiedzieli na co właściwie patrzą... Nagła, gwałtowna śmierć wzbudza smutek i opór. Jest jednak coś, co boli jeszcze mocniej...

Wytykanie się nawzajem palcami i wykrzykiwanie oskarżeń o faktycznej lub domniemanej winie. Wykorzystywanie rodzinnego dramatu do nieczystych zagrywek. Bezkarna mowa nienawiści, która nieustannie, niebezpiecznie eskaluje. Czara goryczy powoli się przelewa. Dzisiaj nie trzeba mieć kierunkowego wykształcenia, by być sędzią - wystarczy dostęp do internetu. 

Qvo vadis, Polsko? Jesteś niezwykle urodziwą kobietą, lecz co z tego, jak gnijesz od środka?

Chcę wierzyć, że rezygnacja Jurka Owsiaka to tylko pretekst by, po 27 latach pływania wśród gwałtownych burz, w końcu przyprowadzić statek do doku i poddać go przed kolejną wyprawą generalnemu remontowi. Chcę wierzyć, również jako katoliczka, że dobro, choćby strzelano
do niego z karabinu, zawsze zwycięża, a śmierć niczego nie kończy - wydaje owoce.

Rękodzielnicy skrzyknęli spontaniczną akcję, może przyłączysz się i Ty?


"My Admini Grup Rękodzielniczych zwracamy się do Was Kochani, z prośbą o uczestnictwo
w gigantycznej, pięknej akcji mającej na celu wsparcie Jurka Owsiaka w tych trudnych dla niego i całej Polski chwilach. Trzeba pokazać Jurkowi, że jesteśmy z Nim zawsze! Do końca świata i jeden dzień dłużej! Ta myśl przewodzi naszej akcji #SERCEDLAOWSIAKA. Pragniemy zaangażować Was do wykonania prac w dowolnych technikach z motywem serca i przesłanie ich na adres fundacji WOŚP z dopiskiem SERCE DLA OWSIAKA w terminie ważnemiędzy
15 - 25 lutego 2019. Do pracy z motywem serca możecie dołożyć krótki liścik zawierający parę ciepłych słów. Zasypmy Jurka naszymi sercami! Niech poczuje jak ważny jest dla nas
Te prace (a będzie ich moc) trafią zapewne na licytacje WOŚP w 2020r. 🙂 Wrzucając prace na fb czy insta hasztagujmy #SERCEDLAOWSIAKA niech o akcji dowie się jak najwięcej osób 🙂 Liczymy na Was i czekamy na Wasze prace z sercem
Adres: Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
ul. Dominikańska 19c,
02-738 Warszawa,
Tel: +48 22 852 32 14, +48 22 852 32 15" 


Jeżeli nie jesteś zainteresowany, daj dobry przykład innym i pomiń tego posta. Dziękuję.

Pozdrawiam serdecznie,

Karolina

niedziela, 13 stycznia 2019

DIY: Dzięciecy odliczacz czasu do wakacji nad morzem - pomysł z 2017!

Witajcie Moi Drodzy,

jestem w szoku, że zdecydowałam się na publikację tego pomysłu. Zrealizowałam go dwa lata temu do wiosennego numeru DIY Home, jednakże magazyn nie ujrzał wtedy światła dziennego. Dawno zapomniałam o sprawie. Do dzisiaj. :)

Wyciągnęłam z szafy stary laptop, by zrobić skan dokumentów (płyta ze sterownikami zaginęła, także nie mam możliwości połączenia skanera z komputerem, którego używam obecnie).
Na emeryturę przeszedł wiele miesięcy temu i nie pamiętałam, że na dysku zostały jeszcze jakieś pliki. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zajrzałam do folderu o zagadkowej nazwie "edytka1". :) :)

Reszta to już formalność. Opis znalazłam w wysłanych wiadomościach - 30 kwietnia 2017
o godzinie 11:58. ;) Zdjęcia były już obrobione, gotowe do publikacji.
Błagam, nie śmiejcie się tylko. :) :)

Coś do pokoju dziecięcego, na odliczanie czasu do wakacji nad morzem. ;) Pomysł jest na tyle łatwy, że milusiński spokojnie wykona pracę samodzielnie - dla większego bezpieczeństwa lepiej wykorzystać ramkę z szybką ze szkła akrylowego. :)

Potrzebujemy: ramkę na zdjęcie (moja miała 13x18 cm), trzy kolory bloku technicznego, samoprzylepne piankowe ozdoby, klej, nożyczki

1. Na dwóch wybranych kolorach odrysowujemy szkło z naszej ramki, tworząc plażę i niebo, wycinamy.
2. Jeden z prostokątów odrysowujemy na trzecim kolorze, będzie to morze - wycinamy.
3. Trzeci wycięty prostokąt rozdzieramy wzdłuż w dwóch miejscach, tworząc fale. Przyklejamy najpierw falę na dole, potem na nią kolejną.

4. Obrazek wkładamy do ramki, ozdabiamy piankowymi dekoracjami. Na szkle możemy pisać flamastrem. :)

Jeżeli będziecie chcieli, zrobię kontynuację na wakacje na górskich szlakach. ;) ;) :)

Pozdrawiam serdecznie,

Karolina

środa, 2 stycznia 2019

Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu - spacer retrospektywny

Witajcie Moi Drodzy w Nowym Roku 2019, :)

życzę Wam wszystkiego dobrego, by nowe było lepsze niż stare. :) Styczeń jest dziwnym, dość statecznym miesiącem, kiedy trzeba dodatkowo przyzwyczaić się do nowego zapisu dat.
Sądzę, że to dobry moment, by trochę powspominać. :) Chciałabym w końcu rozhuśtać
"Komu w drogę...", tym bardziej, że na tę chwilę jakiś dalszy wyskok planuję dopiero w marcu.

Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu był naszym ostatnim punktem na mapie na rok 2018, planowanym i faktycznym. :) Z powodu różnych zawirowań, ostatecznie postanowiliśmy wyruszyć tuż przed świętami, dokładnie w sobotę poprzedzającą Wigilię. Pociąg 05:40 z sąsiedniego miasta, pobudka 03:30 - brzmi strasznie, choć dla mnie nie jest to nowość. Raz na trzy tygodnie muszę wstać pół godziny wcześniej, by zdążyć do pracy na 04:00. :)

Na miejsce dotarliśmy po 10:00. Nasze kroki odrazu skierowaliśmy na rynek. Słyszałam wielokrotnie, że ten jarmark jest najpięknieszy i największy w Polsce, jednakże to, co zastałam przeszło moje wyobrażenia. :) Znaleźliśmy się w samym sercu gawrnego miasteczka. Domki ciągnęły się ulicą Świdnicką i częściowo Oławską, przez rynek aż do Placu Solnego. Z piętrowych było to doskonale widoczne. :)

Jarmark ciągnął się aż do Placu Solnego (widocznego w oddali)


widok na rynek, ulica biegnie w stronę ul. Oławskiej

Każdy znalazłby coś dla siebie, zarówno amatorzy smaczego jedzenia i grzanych trunków,
jak i rękodzieła (ja, ja!) :). Szklane bombki o kolorach i kształtach wszelakich, pierniczki, ręcznie robione świece, tekstylia, drewniane szopki, świąteczne stroiki i wianki... to tylko niewielka część tego, co obejrzeliśmy. 

przyjazd na Jarmak to doskonały pomysł aby znaleźć oryginalną ozdobę do domu lub prezent dla bliskiej osoby

Nasze serca bezkonkurencyjnie skradły jednak ozdoby od Kaciczak Deco Design. Piękne do tego stopnia, że brakowało słów. Piękne tak bardzo, że z czterema wróciliśmy do domu. :) :)
Trzy powędrowały na prezent - były strzałem w dziesiątkę. :)

zawieszki od Kaciczak Deco Design, które zabraliśmy ze sobą. :) Brakuje do kompletu czerwonej z ogromną szyszką
i laleczką :) Renifer z lewej strony zawisł w moim pokoju.
Najbardziej charakterystycznym elementem Jarmaku był wiatrak, ulokowany tuż przed Ratuszem. Zarówno w ciągu dnia, jak i po zmroku, prezentował się wyjątkowo. :)

skrzydła wiatraka oraz figurki aniołów oczywiście się poruszały :)

Co to za pobyt, bez spotkania z krasnalami? Natknęliśmy się na kilka, zarówno zupełnie malutkich, jak i ich bardziej wyrośniętych kuzynów. :) Przy okazji pokazałam również siebie
w całej okazałości, a co tam. :) :)

Krasnal - latarnik, Piwożłopek i Pieseł Piwosz :) :) oraz Syzyfki
Bardzo fajnym pomysłem, podkreślajacym bajkowy charakter Jarmarku, były a'la teatrzyki. :)
Za szybą znajdowała się scenografia i mechaniczne lalki, charakterystyczne dla danej bajki.
Z głośników płynęła muzyka, a narrator opowiadał wybraną historię. :)
Jedno "ale" - zagadką dla mnie było, dlaczego Królewna Śnieżka miała długie włosy... :)

Poza Królewną Śnieżką, można było wysłuchać historii o Pinokiu, Pani Zimie czy Jasiu i Małgosi.

Jeszcze kilka ujęć, właściwie nie wieczornych a późno popołudniowych, ponieważ było ok 17:00. :) Godzinę później mknęliśmy już na Mazowsze.


Pomiędzy jednym a drugim wejściem na Jarmark, udało nam się zwiedzić fragment miasta. Wjechaliśmy na taras widokowy najwyższego budynku w Polsce - Sky Tower - na 49 piętro.
Dla porówniania, taras warszawskiego PKiN znajduje się na 30 piętrze. :) Po drodze natknęliśmy się również na bardzo oryginalną instalację. :)

Sky Tower z zewnątrz - jako galeria prezntuje się na tle innych bardzo skromnie, jest w nim niewiele sklepów
i jeszcze mniej ludzi. Wewnątrz mieści się również kompleks mieszkalny i biurowy. ; widok z tarasu - po dość obfitych opadach widoczność była mocno ograniczona ale i tak wysokość zrobiła wrażenie. ; Pomnik Anonimowych Przechodniów - instalacja zaczyna się po drugiej stronie ulicy, gdzie przechodnie "wnikają" w chodnik :)
We Wrocławiu spędziliśmy w sumie ok 8 godzin. Podróż zajęla nam więcej czasu, sam przejazd
w jedną stronę trwał 4,5 godziny plus podjechanie autem na stację i z powrotem. :) Wróciliśmy mocno zmęczeni, trochę przemoczeni (chwilami intensywnie padało, a nie mieliśmy parasola) ale niemniej zadowoleni. :) Bardzo chciałabym przyjechać ponownie, jak zrobi się ciepło - pojechać nad Odrę, wypić kawę w ogródku na Rynku, zobaczyć Afrykanarium czy Panoramę Racławicką..

Zapowiem również kolejną wycieczkę na łamach bloga. Cofnę się tym raz aż do majówki
i opowiem o wyjątkowej figurze Madonny z Dzięciątkiem, znajdującej się w Malborku. :)

Pozdrawiam serdecznie!


Karolina