wyobraźcie sobie przepięknie położony zamek, wśród morza zieleni, na szczycie skalnego cyplu, którego wysokość liczona od podstawy w głębi ziemi mogłaby zawstydzić sam Mount Everest. Zamek, na który w szczytownym momencie panowania rodu Hochbergów mieszkało trzystu służących i dwustu ogrodników, na którym do dyspozycji właścicieli było ponad czterysta pomieszczeń. Zamek, który podczas II wojny światowej został zdewastowany, ponieważ miał pełnić funkcję naziemnej kwatery Adolfa Hitlera. Dorzućmy do tego tajemnicze podziemia, legendarny, prawie 7 m naszyjnik z pereł, który miał przynieść jego właścicielce - księżnej Daisy - liczne nieszczęścia oraz zdjęcia nadwornego kucharza Hochbergów - zapalonego fotorafa-amatora, które zostały odnalezione przez jego wnuczkę w Kanadzie. Burzliwa historia, pobudzajace wyobraźnię legendy w iście bajkowym otoczeniu - witajcie na zamku Książ! :)
Przed przyjazdem ostrzegano nas, że zamkowe wnętrza mogą rozczarować. Rzeczywiście,
w trakcie wojennej zawieruchy, Książ został zniszczony i splądrowany. Gdzieniegdzie na ścianach pozostał goły tynk, który został zasłonięty w trakcie prac remontowych specjalnie zaprojektowanymi tkaninami. Dzieła sztuki również bardzo powoli wracają na swoje dawne miejsce. Mimo wszystko warto zajrzeć do środka, koniecznie z przewodnikiem! Magię tego typu miejsc budują przede wszystkim opowieści. Wszystko wtedy wkoło ożywa i nabiera kolorów. :) Dodatkowo tylko grupą mogliśmy zobaczyć fragment udostępnionych podziemi (wartownię
i niedokończoną klatkę schodową) oraz piwnicę, która mieści się (uwaga!) na pierwszym piętrze. :) Po zakończonym zwiedzaniu postanowiliśmy się przejść jeszcze raz, na własną rękę - jednogłośnie stwierdziliśmy, że nie warto. Różnica między biletem z przewodnikiem
i bez przewodnika to tylko 4 zł - wybór zostawiam Czytelnikom. :)
Choć rezprezentacyjnych sal jest niewiele, robią ogromne wrażenie swoim bogatym wystrojem. Największe - Sala Maksymiliana, która w przeszłości pełniła funkcję salonu dla familii Hochbergów. :) Część pomieszczeń zaadaptowana zostana na drobne galerie ze sztuką współczesną, sklepiki z pamiątkami i antykami oraz zamkową kawiarenkę. :)
No dobrze, a co z pozostałymi, skoro jest ich ponoć ponad 400? Słynne V piętro, na którym mieszkała służba, jest dostępne wyłącznie w ramach nocnego zwiedzania. To jeden z powodów, dla którego chcemy jeszcze wrócić na Książ - podobno jest ekscytująco i bardzo strasznie! :)
Jak uda się plan zrealizować, (a przede wszystkim przeżyć) to na pewno o tym napiszę. :)
Salon Zielony; na pozostałych Sala Maksymiliana |
Na początku wspomniałam o odnalezionych fotografiach. To bardzo ciekawa historia!
Louis Hardouin był nie tylko kucharzem, ale również pasjonatem fotografii. Jego spuścizna to półtora tysiąca zdjęć, które zostały odnalezione przez jego wnuczkę w Kanadzie. Część została udostępniona w formie wystawy "Książ od kuchni". Tytuł wystawy doskonale odzwierciedla to,
co można na niej obejrzeć - życie codzienne zarówno państwa jak i służby. Autentyczne, czasem zabawne, o różnych porach roku. :) Wagę znaleziska sądzę, że podkreśli fakt, iż na podstawie zebranej wiedzy 5-go października odbędzie się kolacja degustacyjna ze smakami prosto z dawnej kuchni Hochbergów. :) Jeżeli trafią one do współczesnych podniebień, to doskonały pomysł na rozwój lokalnej gastronomii i promocję całego obiektu. :)
Prawie 7 m perłowy naszyjnik do dzisiaj pobudza wyobraźnię poszukiwaczy skarbów. Według legendy, biżuteria została przeklęta przez młodego poławiacza tuż przed jego śmiercią
w odmętach Morza Czerwonego. Faktyczne pochodzenie klejnotów najprawdopodobniej było bardzo prozaiczne, jednakże w każdej tego typu opowieści tkwi ziarno prawdy. Życie księżnej Daisy von Pless - najjaśniejszej gwiazdy wśród kobiet swojej epoki - rzeczywiście naznaczone było wieloma cierpieniami. Śmierć dziecka, rozwód, postępujące stwardnienie rozsiane i ostatecznie śmierć w odosobnieniu. Istnieją mocne przypuszczenia, co do tego, gdzie mogą znajdować się jej słynne perły. Niestety szczątków samej księżnej najprawdopodobniej nigdy nie uda się odnaleźć. Jej grób był przenoszony, a w wyniku zmian urbinistycznych Wałbrzycha, najpewniej spoczywa pod główną trasą wylotową z miasta...
księżna von Pless w sznurze pereł - prawdopodobnie jej najbardziej rozpoznawalny wizerunek |
Być może posiada informacje, które rzuciłyby nowe światło na poszukiwania mogiły Stokrotki. Tego jednak nikt nie wie.
W dniu, w którym zwiedzaliśmy Książ, Bolko VI przebywał od kilku dni z wizytą. Przewodnik wspomniał, że przy odrobinie szczęścia można się na niego natknąć. Niestety nam się to nie udało. :) Ciekawostką jest to, iż mimo tytułu i każdorazowego podejmowania z honorami, książe nie ma żadnych praw do zamku. Właścicielem Książa jest Miasto Wałbrzych.
Sam Bolko VI zaś ma wyłącznie córkę, dlatego też w przysłości tytuł odziedziczy jego kuzyn.
Czy ktoś dotrwał aż do tego miejsca? Jeżeli tak, to bardzo dziękuję! Na zakończenie parę ujęć
z zamkowych tarasów. :)
Pomimo szybkigo rozrostu treści, mój post nie wyczerpał całości tematu. :) Książ to nie tylko zamek - zachęcam do odkrywania innych ciekawych zakamarków tego miejsca na własną rękę! :) My jeszcze mamy sporo do nadrobienia - kilka godzin z przerwą na obiad to zdecydowanie
za krótko. Czy uda się zorganizować względnie szybki powrót? Czas pokaże. :)
Pozdrawiam serdecznie,
Karolina
Piękny zamek i wspaniała opowieść, dziękuję za wirtualną wycieczkę.:) Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńSerce mi rośnie, jak widzę, że potrafiłam zainteresować swoją opowieścią! :) Pozdrawiam :)
UsuńDotrwałam do końca i z ogromną ciekawością poczytałam i pooglądałam zdjęcia :) Też wiele słyszałam o tym zamku , ale nie miałam okazji go zwiedzać :))
OdpowiedzUsuńDziekuję! :) Warto zaplanować podróż w tamte rejony, ponieważ mają mnóstwo do zaoferowania. :)
UsuńAle pięknie. Super pomysł na wycieczkę! :)
OdpowiedzUsuńOj tak, bardzo chciałabym pojechać raz jeszcze, by wicisnąć z tego miejsca znacznie więcej. :)
Usuń