Myślałam, myślałam... i wymyśliłam. Po poustawianiu wcześniejszych doniczek wiedziałam już,że kość słoniowa jako tło jest zdecydowanie lepszym wyborem (albo i nie, tylko że moje umiłowanie do tej barwy wzięło górę. :D Starałam się mimo wszystko być obiektywna. :) ). Dylemat pojawił się przy doborze wzoru. W pierwszej wersji miała być to lawenda, jednakże doszłam do wniosku, że fiolet jest jednak dość ponurą barwą. Po dwukrotnym przerzuceniu wszystkich serwetek, wypiciu herbaty i rundce wokół pokoju zdecydowałam się na piękną czerwoną różę. :) Teraz tylko żywego kwiatka brakuje. ;)
Przy okazji chwalę koleżankę i jej śliczny stroik. :)
Pojutrze wyniki candy. Przyznaję, że jestem tym bardzo podekscytowana, chociaż jestem stroną rozdającą. :)
Fiolet przygnębiający? No co Ty, to jeden z moich ulubionych kolorów :) Ale róże też lubię dlatego doniczka bardzo mi się podoba. Ostatnio wszędzie otacza mnie coś w stylu decu, aż mnie ciągnie żeby znowu spróbować zrobić coś samemu.
OdpowiedzUsuńJakoś ten fiolet tu mi niespecjalnie jednak pasował, mimo wszystko. :D Spróbuj koniecznie, Twoje prace na pewno będą tak samo piękne jak prezentowane do tej pory. :) Emi, chciałam obejrzeć kapelusz, który wyskakuje mi na bocznym pasku ale po kliknięciu wyrzuca mi komunikat, że taka strona nie istnieje. :( Jest jakiś błąd na stronie.
Usuń