nie tak dawno zastanawiałam się kiedy ostatni raz robiłam coś po raz pierwszy. Przy mojej osobowości wręcz konieczne są nowe bodźce i doświadczenia, bym czuła, że w jakiś sposób się rozwijam. W przeciwnym wypadku zaczynam odczuwać bliżej nieokreślony niepokój. :)
Trochę przypadkiem a trochę zrządzeniem losu, dowiedziałam się o bezpłatnych warsztatach
z tworzenia naturalnych kosmetyków. Jako, że w tym terminie byłam już umówiona z koleżanką, zaproponowałam spędzenie babskiego wieczoru w sposób inny niż przy kawie i rozmowie
(bo oczywiste jest to, że nie plotkujemy;) ).
Zajęcia odbyły się w sali konferencyjnej w grodziskim Centrum Kultury. Pierwsze, co ujrzałyśmy,
to stolik a na nim naczynia, różnej wielkości szklane buteleczki i słoiki, z nie tak tajemniczą zawartością, jak wydawało się to na samym początku. :) Prowadzący, Pan Piotr Kozłowski,
przez kolejne dwie godziny, z ogromnym entuzjazmem przekazał nam solidny zastrzyk gotowych przepisów. W trakcie warsztatów, dla dorosłych odbiorców wykonane zostały próbki bardzo prostego kremu do twarzy i ciała oraz maści na poparzenia. Dlaczego podkreśliłam, że dla dorosłych? Bardzo podobało mi się to, że pamiętano również o dzieciach, które dotarły wraz z matkami lub babciami. Dzieci znudzone są niegrzeczne, lecz u Pana Piotra na nudę narzekać nie mogły - wspólnymi siłami z Prowadzącym wykonały domową nutellę oraz sól kąpielową, którą po rozdzieleniu zabrały do domów. :)
Poniżej króciutka fotorelacja.
Przygodę z naturalną pielęgnacją należy zacząć między innymi od przejrzenia zakamarków kuchni.
Degustacja wspomnianej wcześniej nutelli. :)
Ostatni etap przed pozostawieniem kremu do stężenia - dokładne połączenie składników po uprzednim stopieniu ich w kąpieli wodnej.
Pan Piotr Kozłowski we własnej osobie. :)
krem natłuszczający (na nadchodzące powoli chłody, jak znalazł) :)
masło awokado
masło Shea
olej kokosowy
dodatkowo dla chętnych... :)
parę kropel (ok pięciu) płynnej witaminy E
parę kropel (ok trzech) wybranego olejku zapachowego
Masła i olej odmierzamy w proporcjach 1:1, następnie topimy w kąpieli wodnej. Stopione mieszamy i zostawiamy w naczyniu (najlepiej z ciemnego szkła) do zastygnięcia. Et voila! :)
Krem ten wykonany został na warsztatach, testowałam na skórze dłoni - po aplikacji pozostało przyjemne uczucie gładkości i natłuszczenia ale bez efektu ciężkiej powłoki. Co więcej, minęły od tego momentu cztery dni, a w tym konkretnym miejscu nadal czuję różnicę, pomimo oczywistego działania wody i detergentów.
To jak, skusicie się? :)
Ach, zapomniałabym! Gdyby ktoś był w okolicach Grodziska Mazowieckiego w dniach 23.08 i 25.08, w tym samym miejscu, od 17:00 ciąg dalszy zanurzania się w świat przypraw, masełek i pachnących olejków. :)
Pozdrawiam serdecznie,
Karolina
Lubię takie DIY wyroby :) :*
OdpowiedzUsuńBardzo fajne warsztaty :)
OdpowiedzUsuńCudowne warsztaty !!! Zazdroszczę na pewno było cudnie! :)
OdpowiedzUsuń