niedziela, 11 lutego 2018

Wyprowadziłam faceta na manowce i dobrze mi z tym.

Witajcie Moi Drodzy,

rękodzieło powszechnie jawi się jako zajęcie typowo "babskie," a w dodatku jako przejaw nadmiaru wolnego czasu. Według mnie są to bardzo krzywdzące opinie. Poza oczywistym rozwojem zdolności manulanych i szeroko pojętej wyobraźni, twórczy czas ma zbawienny wpłwy na zdrowie psychiczne w ogóle. Efekt flow bez szkodliwych używek. Terapia antystresowa w zaciszu własnego domu. Bez recepty. Więcej? Rękodzieło jest moją pasją. Najgorsze momenty życia przetrwałam właśnie dzięki swojemu hobby, ponieważ ludzie często zawodzą. Pasja nigdy.

Skąd taki emocjonalny wpis? Chciałabym, by wreszcie zaczęto poważnie traktować rękodzieło, że jest dla każdego, niezależnie od płci czy wieku. Niezależnie od tego czy wychodzi lepiej bardziej czy lepiej mniej. Wczoraj wieczorem spędziłam wyjatkowe chwile z Ukochanym, pokazując mu podstawy decoupagu. Na jego prośbę. Z niewielką pomocą ozdobił swoje pierwsze styropianowe jajo. :) Ja pękłam z dumy, jemu męskości nie odjęło. :)

Do zalet rękodzieła mogę dopisać jeszcze jeden punkt - łączy ludzi. :) Wiele wskazuje na to, że zyskałam "partnera w zbrodni", ponieważ spodobała mu się taka forma spędzania czasu. Kto wie, być może w niedalekiej przyszłości pokażę Wam jakiś nasz wspólny projekt? :)

Pozdrawiam serdecznie,

Karolina

wtorek, 6 lutego 2018

Nowa przygoda z eksplodującą wiosną w tle

Witajcie Moi Drodzy,

haftowanie nęciło mnie od dłuższego czasu, jednakże zależało mi by krzyżykową przygodę zacząć od czegoś niewielkiego i względnie łatwego. Ostatecznie postanowiłam spróbować swoich sił na kanwie plastikowej, haftując świąteczne motywy. Pierwsze kroki zakończyły się totalną rozpaczą - wykonałam sporą cześć zimowego okienka po czym dopatrzyłam się poważnego błędu przy liczeniu krzyżyków. Niemalże cała praca kwalifikowała się do sprucia. Postanowiłam póki co ją zostawić (a nuż, widelec cudownie się naprawi;) ) a pochylić się nad kolorowymi kaczuszkami.

Plątanina kolorowych nitek wygląda przyjaźniej niż biel, czerń, brąz i odcienie granatu. :) Jak widać po robótce, spędzimy ze sobą jeszcze wiele chwil. Jestem więcej niż pewna, że skończyłabym ją już dawno, gdybym stosowała metodę małych kroczków. Te kilkanaście krzyżyków dziennie tylko w jednym kolorze szybciej zbliżyłoby mnie do celu niż wykonanie większej części raz na jakiś czas. Mam nad czym popracować. :)

Poprzednim razem wspominałam, że do moich kątów powoli i nieśmiało wprowadza się wiosna. Owszem, wprowadza się ale guzik prawda, że w taki sposób. :) Napiszę więcej - bardzo agresywnie. Hiacynt przeszedł sam siebie, ponieważ z trzech cebul wyrosło dwanaście (!) kwiatostanów. Jeszcze nie wszystkie pąki zakwitły ale zapach jest tak ekstremalnie intensywny, że zmuszona jestem na noc wynosić go w inne miejsce. :)


Jak dobrze się przyjrzycie, zauważycie, że coś próbuje wyrosnąć jeszcze spomiędzy cebul. Istne szaleństwo, takiego egzeplarza jeszcze nie miałam. :)

Pozdrawiam serdecznie,

Karolina

czwartek, 1 lutego 2018

Świątecznie - na chwilę

Witajcie Moi Drodzy,

zapewne większość z Was już dawno zapomniała o wystroju bożonarodzeniowym. :) Jakoś wcześniej nie miałam okazji pokazać Wam swoich dekoracji, dlatego zrobię to teraz, tak na szybko. :)

Kolejny rok poszłam w stonowane kolory - zgaszona czerwień, brązy, biel, szarości. Podoba mi się w nich brak nachalności, z drugiej strony odbieram je jako odświętne i eleganckie. :) Ponownie wykorzystałam motywy zwierzęce. Są one bardzo uniwersalne i obronią się przez cały okres zimowy. Na własny użytek zrobiłam od podstaw tylko jedną dekorację, mianowicie szyszkową choinkę. :)


Docelowo miała być "na bogato", z doklejonymi ozdobami. Po założeniu światełek spodobała mi się tak bardzo, że zrezygnowałam z wcześniejszego pomysłu. Bazą choinki jest styropianowy stożek o wysokości ok 65 cm. Po oklejeniu całości szyszkami, spryskałam ją białym sprayem. Światełka są na baterie a kupiłam je za grosze w IKEA. :)

Obecnie do swoich kątów wprowadzam powoli wiosnę - na parapecie nieśmiało zaczynają kwitnąć hiacynty i narcyzy. A jak wygląda to u Was? :)

Pozdrawiam serdecznie,

Karolina