Witajcie:)
przy sobocie zabieram Was w małą podróż na gorący afrykański kontynent. Nie samolotem, lecz z pomocą farb i pędzli. :) Co my tu mamy? Żyrafy na tle zachodzącego słońca.
Tworzenie tej pracy było na tyle szybkie i przyjemne, iż postanowiłam przybliżyć Wam etapy jej powstawania. Tutaj jako podłoże posłużył mi blok techniczny. W tym miejscu pragnę podziękować mojej dodatkowej parze dłoni za robienie zdjęć. :)
Gotowe? Do dzieła!
U siebie użyłam farb akrylowych w kolorach cytrynowym, żółtej ochry, czerwonym i czarnym oraz trzech rodzajów pędzli - szerokiego, cienkiego i ściętego.
Szerokim, lekko wilgotnym pędzlem malujemy poziome pasy w kolorze cytrynowym.
W ten sam sposób malujemy te w kolorze żółtej ochry, zaczynając trochę ponad cytrynowym i stopniowo schodząc w dół aż do połączenia się barw. Czystym wilgotnym pędzlem możemy jeszcze przeciągnąć w miejscu łączenia, trochę pod i ponad by uzyskać efekt subtelnego przechodzenia kolorów.
Z czerwienią postępujemy podobnie jak z ochrą. Odczekajmy chwilę by malunek trochę wyschnął.
Pędzlem ściętym malujemy podłoże, tak by cytrynowy pas widoczny był blisko linii horyzontu.
Pędzlem cienkim malujemy pień i gałęzie, idąc zgodnie z kierunkiem wzrostu drzewa. :) Nawyk ten nabyłam po obejrzeniu fragmentu jakiegoś programu poświęconemu malarstwu. Zabawne jest to, że było to wiele lat temu. :)
Tym samym pędzlem (suchym), malujemy koronę drzewa. Przeciągamy nim poziomo, zostawiając gdzieniegdzie prześwity.
Ptaszyny to nic innego jak łuk z brzuchem na górze lub na dole i domalowana pozioma kreska. :)
Drzewo w oddali malujemy wilgotnym pędzlem, skupiając się wyłącznie na jego zarysie.
Nasz obrazek jest prawie gotowy!
Nie pozostaje nic innego jak dodać jakieś większe stworzenia - żyrafy, słonie etc. Świadomie pomijam ten etap, ponieważ swoich żyraf nie malowałam z głowy, lecz pomagałam sobie ołówkiem, gumką i Google. :)
Jeżeli Was zainspirowałam, koniecznie pochwalcie się swoimi pracami! W razie pytań również pozostaję do dyspozycji. :)
Pozdrawiam ciepło!
Karola